W Tomaszowie Lubelskim odbywa się Turniej piłkarski im. Józefa Kirsza. Każdy z mieszkańców Tomaszowa interesujący się piłką nożną znał Józia, ponieważ nie sposób było Go nie znać. Piłkarz, trener, kierownik drużyny, dyrektor OSiR-u, kibic. Krótko mówiąc człowiek, który był cząstką tego klubu. Zawsze uśmiechnięty, skory do rozmowy, pijący swoje małe piwo w klubowej kawiarni w niedzielne popołudnie przed ligowym meczem swojej Tomasovii. Skromny, bez reszty oddany piłce, jeden z najlepszych w historii zawodników Tomasovii. Józio Kirsz miał bardzo bogatą karierę piłkarską, która zaczęła się w latach 50-tych w stolicy polskiej piłki nożnej na Śląsku. Moja zażyła znajomość z Józkiem rozpoczęła się z chwilą przekroczenia progu jego mieszkania. Współpracowałem wówczas z samorządowym pismem Rewizje Tomaszowskie, pisząc w dziale sportowym. Często krążyły opowieści starszych kibiców o jego śląskiej karierze, gdzie grał w jednej drużynie z Lubańskim. Kim był Lubański w owych czasach można porównać obecnie jedynie karierę Roberta Lewandowskiego. Postanowiłem więc odwiedzić Józefa Kirsza i na miejscu dowiedzieć się wszystkiego. Drzwi otworzył mi szczupły o sportowej sylwetce Pan, który po moim wyjaśnieniu mojej wizyty zaprosił mnie do środka. No i zaczęło się. Zatopiliśmy się w tamtych czasach, chorzowskiego kotła czarownic jak wówczas nazywano chorzowski stutysięcznik, w nazwiskach piłkarzy, znanych całej piłkarskiej Polsce a wówczas kolegów Józka z boiska. Jak każdy dobry piłkarz, grający przez kilkanaście lat, tak również i Józio przeżywał ponownie mecze, dryblingi, bramki, opowiadając mi przy kawie swoją karierę piłkarską od chwili zapisania się na pierwsze treningi w GKS-e Gliwice po swe ostatnie występy w zespole Tomasovii. Artykuł " Kariera Józefa K " ukazał się na łamach Rewizji w 2002 lub 2003 r. Wcześniej jednak ukazał się w chełmskim piśmie " Piłkarz i inni" które redagował Henryk Sieńko. Ciekawostką są słowa Henia Sieńki w "Lubelskiej Piłce". Mianowicie Sieńko przedstawił życiorys Józia, puszczając wodzy fantazji twierdząc co mogło się wydarzyć gdyby Józek pozostał w Gliwicach. Mógłby nawet spotkać się na boisku z samym Pele. Heniek nie wie wszystkiego. Otóż Józio spotkał się z Pele na boisku. W 1960 r grał z Lubańskim, Banasiem, Marksem, Szołtysikiem, Żelazko, Piechniczkiem, Jandudą, Hanke, Michajłowem w przedmeczu Kadra-FC Santos. Właśnie wówczas Pele rozdawał autografy ze swoją podobizną młodym piłkarzom. Jednym z nich był Józef Kirsz. Słynął Józek jeszcze z jednej piłkarskiej umiejętności. Potrafił wykonać ten trick w pełnym biegu i był chyba jedynym zawodnikiem w lidze, który to potrafił. Słynny rowerek w wykonaniu Józka był majstersztykiem wyćwiczonym na śląskich boiskach. Młodsi sympatycy futbolu mogą obejrzeć takie zagranie w meczu finałowym Pucharu Europy w 1970 r Feyenoord - Celtic w wykonaniu szwedzkiego piłkarza Ove Kindvalla. Ale to już zupełnie inna historia, tak jak piłkarski życiorys Józka. Najbardziej w pamięci Józka utkwił przedmecz Zryw Chorzów-GKS Gliwice w 1960 r w którym grało 7 późniejszych reprezentantów Polski z mistrzami olimpijskimi włącznie. Ci chłopcy mięli wówczas po 15-16. Józio był wśród nich. Obecnie trwający II Turniej im Józefa Kirsza, czci pamięć o Nim. Szkoda Józiu , że mnie nikt nie zaprosił. Pogadalibyśmy o piłce jak zawsze.
 |
Józek w wojsku w barwach zamojskiego Technika czwarty z prawej |
 |
Technik Zamość |
 |
Technik Zamość |
 |
Jeden z najlepszych meczy w wykonaniu Józka w barwach Tomasovii tak twierdził. strzelił dwie bramki a trzecią zdobył Ryszard Siegel w 80 min z rzutu karnego po faulu na Kirszu. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz