piątek, 17 lipca 2015
Gazeta
Tomasovia w pocie czoła przygotowuje się do jesiennej inauguracji rozgrywek trzecioligowych. Trener Jacek Paszkiewicz znany z poważnego traktowania swych obowiązków, rzuci się zapewne w wir pracy i poprowadzi tomaszowskich orłów od zwycięstwa do zwycięstwa. Wszystko wróciło więc do normy . Nowy trener nowa drużyna. Dwa lata spokoju. Przecież trzeba czasu. Stanley śpi spokojnie. Swego czasu diabli nadali tego Bławackiego i o mały włos zrobiłby drugą ligę. Ale po co są intrygi w stylu dworu Ludwika XIV. Pożar ugaszono, Bogdan poleciał z hukiem. Nie wystarczy prowadzić po rundzie jesiennej z kilkoma punktami przewagi. Trzeba być lokalnym patriotą i nie rozmawiać z działaczami innych klubów. Trener Bogdan zaczął się wygłupiać i nie z nami te numery Brunner, powiedział Stanley. Jest hak. Dla świętego spokoju zawieszono i Bogdana i ukraińskich zawodników. Uratował się tylko masażysta Kwacz. Ale i on swolocz pewnie też psubrat. Pogoniliśmy więc amatorów drugiej ligi i gramy dalej. I co ? I nic . Spadliśmy. I co ? I gramy dalej. A jak. Tomasovia jest wielka. W piosence. Mistrz intrygi Stanley jest wielki. I nie w piosence. Ale. W to się bawimy od dawna. Zabawa trwać będzie jeszcze długo. Chyba, że jesień przyjdzie złota prawdziwie polska.Niby sezon ogórkowy w sporcie, ale gramy dalej. Siatkarze w Lidze Światowej pokonali Italię. Berutto o dziwo nie wydzierał tym razem włosów z głowy. Dzisiaj gramy z Serbią. Awans do półfinałów mamy zapewniony bez względu na wynik , ale tutaj niczego się nie odpuszcza. Bieniek zagrywka niczym Szampon. Kubiak przechodzi samego siebie. Kurek potęga. Antiga zna się na swojej robocie. Odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Gdyby tak w polityce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz